środa, 14 maja 2014

życie belieber

Hejoo! Kochani totalnie mnie rozłożyła choróbsko, więc dzisiaj siedzę w domu. Nie wiem kiedy wrócę do szkoły, to zdecydowałam się napisać dla Was kolejną notkę! Jeśli przeczytałeś/łaś fakty na pewno wiesz że jestem belieber:) Hahahah, to też zdezydowałam podzielić się z Wami moimi wspomnieniami związanymi z Justinem. Na koncercie nie byłam, bo zakochałam się w nim po jego przyjeździe do Polski, jakby stało się to 1,5 miesiąca wcześniej prawdopodobnie krzyczałabym, piszczałabym i płakałabym z moją rodziną beliebers na Atlas Arenie w Łodzi. No cóż, wstąpienie do tego najwspanialszego fandomu na świecie zawdzięczam mojej najcudowniejszej przyjaciółce na świecie Oli, kocham Cię! Swaggy czyli Ola godzinaaaaami gadała mi o Justinie i jego życiorysie oraz osiągnieciach, więc pewnego dnia naściągałam sobie kilka jego piosenek na telefon i przesłuchałam. Zastanowiłam się chwilę, o co chodzi hejterom gdy mówią że ma 'babski' głos - jejku, po prostu zaczął karierę dosyć wcześnie, więc jego głos się jeszcze dobrze nie zmutował, jak może mieć głos żenki gdy jest mężczyzną? Włączcie sobie jakąś jegi piosenkę dzisiaj i jego głos jest zupełnie inny bo wydoroślał a jego utwory nabierają coraz to lepsze barwy. Więc włączyłam jego pierwsze single i pomyślałam sobie tylko że takich talentów możemy szukać ze świecą a następny król popu urodzi się za 1838377374758499594 lat, hahah no wiem że przesadziłam! Noo i nadszedł 25 marca 2013 roku,  Ola pojechała na koncert Justina a ja w ciszy i spokoju jej tak cholernie zazdrościłam, bo ona ganiała Justin po Łodzi a ja siedziałam w szkole i zastanawiałam się co by to było. Następnego dnia spotkałam się ze Swaggy w szkole, przyniosła aparat a w nim niezliczona ilość zdjęć i filmów z koncertów. Pokazała mi to a ja oglądałam i oglądać mogłam bez końca! Jak on się poruszał, jak śpiewał i zabawiał swoich fanów z wielką radością, na serio wielki szacun. Po szkole napisałam do Oli co mam zrobić aby dołączyć do fandomu, powiedziała mi że belieber nie staje się tak z dnia, najpierw go lubisz, słuchasz jego muzyki, ściągasz jego zdjęcia. Potem przeradza się to w coś innego, śledzisz jego każdy krok, wspierasz, masz na telefonie każdą jego piosenkę i nie wyobrażasz sobie życia bez niego. Przejęłam się tak bardzo, że chciałam od razu zabrać się do czytania jego życiorysu a jedyne co mogłam to była wikipedia. Nie wierzę tej stronie, więc Olcia pożyczyła mi swoją książkę o Justinie, przeczytałam ją w jeden dzień! Poczułam nową drogę torującą moje dalsze życie. Minął już rok w kwietniu i nawet się nie zorientowałam ile to już czasu. Teraz moim jedynym realnym marzeniem związanym z nim to koncert i follow od niego na twitterze ii kolejny wspaniały film tak samo jak 'Never Say Never' i 'Believe Movie' które oglądałam oczywiście :') #believe.


4 komentarze: